Translate

piątek, 1 czerwca 2012

MAJORKA DZIEŃ 3

Przed nami długa droga. Odebraliśmy wcześnie samochód i ruszyliśmy w drogę. Kierowaliśmy się na północ wyspy, nie sądziliśmy, że znajdziemy takie bajkowe widoki. Pierwszym punktem wycieczki była ALCUDIA. Zatrzymaliśmy się tam tylko na chwilkę, ponieważ mieliśmy długą drogę przed nami. Alcudia to niewielkie miasteczko. Znajduje się tam mur z XIV w a za nim wąskie uliczki i budynki, wszystko wyglądało jak wymarłe miasto... Na pewno jak się zacznie sezon to będzie znowu za tłoczno. Zaraz obok znajduje się malutki teatr rzymski.  Warto być chociaż tam na chwilkę. Kilka zdjęć dla zobrazowania o tym co mówię :)












Ruszyliśmy do Pollency. Miejscowość cudowna... ! Niezwykła jak dla mnie... Takiego wąskiego miasteczka jeszcze chyba nie widziałam :) Mury tego miasta są z XVII I XVIII wieku ;D
Znaleźliśmy tam niedaleko cudowną plażyczkę, byliśmy nią zauroczeni. Pogoda znacznie bardziej nam sprzyjała :)














 




Następnie udaliśmy się jeszcze dalej na półwysep. Tam zaskoczyło nas dosłownie wszystko. Droga, którą jechaliśmy była niesamowita, taka kręta jak w filmach.  Zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym (wszystkie takie miejsca są bezpłatne, jeśli chodzi o zatrzymanie się autem) no i byliśmy pod wrażeniem, właśnie to chcieliśmy zobaczyć !! Morze, przepiękna błękitna woda, fale rozbijające się o brzeg skały, na około wszędzie skały, tam po prostu trzeba być !!! Zachwycające i zapierające dech w piersiach !! Trzeba być bardzo ostrożnym idąc na punkt widokowy bo są ogromne przepaści a nic nie jest zabezpieczone barierkami.




podążaliśmy na CAP DE FORMENTOR na sam koniec wyspy najbardziej wysuniemy w morze. Od tego miejsca chyba jechaliśmy z godzinę po krętej drodze. Najpierw ale postanowiliśmy wjechać jeszcze ciutek wyżej, żeby zobaczyć piękniejsze widoki.



No i dojechaliśmy na Cap de formentor. Naprawdę to powinien być główny punkt zwiedzania Majorki ;D  Naprawde was zachęcam do zwiedzania, można tak wiele pięknych miejsc zobaczyć :) na miejscu była duża latarnia morska, kawiarenka i sklepik z pamiątkami, niewielki parking, boskie widoki i niebezpieczna droga dojazdowa ;D



No i przyszedł czas powrotu do hotelu to był intensywny dzień. Droga długa i kręta. Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się przy mniejszych punktach widokowych. Dodam też kilka zdjęć żeby było wiadomo o czym mówie ;D




Czasami trzeba było przejechać przez górę. Szok tunele zawsze mnie przerażały ! W tym miejscu na skałach kolo tunelu postanowiliśmy zejść na plażyczkę. W wysokiej trawie nagle zaczęły się ruszać kozy, ale kozice ? Nie wiem ale ja dalej iść nie chciałam, bałam się w końcu rogi miały ;D w każdym razie Robert postanowił je odstraszyć pukając dwa kamienie o siebie. One zaczęły uciekać i byłam pewna, że w naszą stronę, długo się nie zastanawiając zaczęłam i ja uciekać he he, a Robert za mną krzyczy ejjjjjj co się stało, a ja Uciekaj !! Kozice nas gonią ! a on w śmiech  ;o zatrzymałam się, kozice uciekły w inną stronę, Robert myślał, że uciekam przed czymś czego on nie widzi, ale czemu mu nie powiedziałam ? hmmm nie wiem :P  hih ;D skończyło się na tym, że wracaliśmy do auta i do domku ;)