Ruszyliśmy do Pollency. Miejscowość cudowna... ! Niezwykła jak dla mnie... Takiego wąskiego miasteczka jeszcze chyba nie widziałam :) Mury tego miasta są z XVII I XVIII wieku ;D
Znaleźliśmy tam niedaleko cudowną plażyczkę, byliśmy nią zauroczeni. Pogoda znacznie bardziej nam sprzyjała :)
Następnie udaliśmy się jeszcze dalej na półwysep. Tam zaskoczyło nas dosłownie wszystko. Droga, którą jechaliśmy była niesamowita, taka kręta jak w filmach. Zatrzymaliśmy się na punkcie widokowym (wszystkie takie miejsca są bezpłatne, jeśli chodzi o zatrzymanie się autem) no i byliśmy pod wrażeniem, właśnie to chcieliśmy zobaczyć !! Morze, przepiękna błękitna woda, fale rozbijające się o brzeg skały, na około wszędzie skały, tam po prostu trzeba być !!! Zachwycające i zapierające dech w piersiach !! Trzeba być bardzo ostrożnym idąc na punkt widokowy bo są ogromne przepaści a nic nie jest zabezpieczone barierkami.
podążaliśmy na CAP DE FORMENTOR na sam koniec wyspy najbardziej wysuniemy w morze. Od tego miejsca chyba jechaliśmy z godzinę po krętej drodze. Najpierw ale postanowiliśmy wjechać jeszcze ciutek wyżej, żeby zobaczyć piękniejsze widoki.
No i dojechaliśmy na Cap de formentor. Naprawdę to powinien być główny punkt zwiedzania Majorki ;D Naprawde was zachęcam do zwiedzania, można tak wiele pięknych miejsc zobaczyć :) na miejscu była duża latarnia morska, kawiarenka i sklepik z pamiątkami, niewielki parking, boskie widoki i niebezpieczna droga dojazdowa ;D
No i przyszedł czas powrotu do hotelu to był intensywny dzień. Droga długa i kręta. Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się przy mniejszych punktach widokowych. Dodam też kilka zdjęć żeby było wiadomo o czym mówie ;D
Czasami trzeba było przejechać przez górę. Szok tunele zawsze mnie przerażały ! W tym miejscu na skałach kolo tunelu postanowiliśmy zejść na plażyczkę. W wysokiej trawie nagle zaczęły się ruszać kozy, ale kozice ? Nie wiem ale ja dalej iść nie chciałam, bałam się w końcu rogi miały ;D w każdym razie Robert postanowił je odstraszyć pukając dwa kamienie o siebie. One zaczęły uciekać i byłam pewna, że w naszą stronę, długo się nie zastanawiając zaczęłam i ja uciekać he he, a Robert za mną krzyczy ejjjjjj co się stało, a ja Uciekaj !! Kozice nas gonią ! a on w śmiech ;o zatrzymałam się, kozice uciekły w inną stronę, Robert myślał, że uciekam przed czymś czego on nie widzi, ale czemu mu nie powiedziałam ? hmmm nie wiem :P hih ;D skończyło się na tym, że wracaliśmy do auta i do domku ;)